Na specjalną prośbę dzisiaj notatka o studiowaniu. Nie, nie o nauce. O studiowaniu:) Na 5 roku studiów zajęć ma się raczej mało, zwłaszcza na ostatnim semestrze. Tak jest również w moim przypadku. Nie spodziewałam się jednak, że można mieć jeszcze mniej zajęć. Obowiązkowych przedmiotów mam 5:
- Social and Psychological Training
- Intercultural Education
- Adult Education
- Experiential Education
- Strategy for Healthy Lifestyle
Ale niech Was nie zmylą te angielskie nazwy! Wszystkie przedmioty są po czesku, z prowadzącymi rozmawiamy po polsko- czesku ( po polsku-my, po czesku- oni:), z rzadka po angielsku, często migowo. Z chodzeniem na zajęcia też się za bardzo nie wysilamy. Dlaczego? Otóż:
- Social and Psychological Training- spotkań było 3, po około trzy godziny. Ja byłam na jednym, jeśli przyniosłabym dzisiaj indeks to dostałabym zaliczenie. A tak muszę iść na konsultacje. Po wpis:)
- Intercultural Education- spotkanie jest jedno, około 5-godzinne. Podczas niego mam razem z Izą zaprezentować referat na temat edukacji międzykulturowej w polskich szkołach. Czyli pół godziny o czymś co nie istnieje.
- Adult Education- zajęcia odbywają się w nieco oddalonym od Pragi Brandysie. Przynajmniej w teorii, bo kiedy raz tam pojechałyśmy (2,5 godziny w jedną stronę, 3 przesiadki, pół godziny czekania na przystanku) to okazało się, że zajęć nie ma. W związku z czym już tam nie jeździmy. Za to mam napisać pracę o edukacji dorosłych w Polsce. Po polsku. Na kiedy chcemy:) Przy okazji zwiedziłyśmy Brandys - bardzo ładne miasto:)
- Experiential Education- zajęcia są co tydzień, byłam na jednych;) W ramach nieobecności mam przygotować opis metodyczny kilku wybranych przeze mnie ćwiczeń. Na zaliczenie trzeba napisać pracę- po czesku..
- Strategy for Healthy Lifestyle- zajęcia odbywają się przez Moodle, bo prowadząca ma problem ze zdrowiem i często bywa w szpitalu. Na zaliczenie trzeba napisać pracę. Po polsku lub czesku. Prawdopodobnie ręcznie.
Takie to wesołe, studenckie życie tu wiodę. Nie ma specjalnych zaskoczeń, ani konieczności wysilania szarych komórek. Może to i dobrze, bo wiosna nie sprzyja takim zajęciom. Nie powiem też, żebym przeżywała jaki wielki szok- moja krakowska uczelnia przygotowała mnie psychicznie na takie wydarzenia:)
Ogólne wrażenia z zajęć, które jednak się odbyły i na których byłam? Jest mniejszy dystans między prowadzącym, a studentami/tkami. Sale, w których są ćwiczenia mają dywany, można swobodnie usiąść, prowadzący nie czują obciachu przy siadaniu na podłodze. Duży nacisk jest kładziony na metodykę zajęć- każde ćwiczenie jest omówione, czasami aż zbyt dokładnie;) Żaden wykład niestety nie był mi dany, więc ciężko jest cokolwiek o tym powiedzieć. Z całą pewnością jest większy luz- w kontaktach, w podejściu do drugiej osoby i w widzeniu siebie.
Pan Prowadzący prezentuje:)
Acapulco na Rettigove;)
A na przepastnych korytarzach budynku przy Rettigove czekają takie niespodzianki:)