wtorek, 30 kwietnia 2013

Czeskie studiowanie

Na specjalną prośbę dzisiaj notatka o studiowaniu. Nie, nie o nauce. O studiowaniu:) Na 5 roku studiów zajęć ma się raczej mało, zwłaszcza na ostatnim semestrze. Tak jest również w moim przypadku. Nie spodziewałam się jednak, że można mieć jeszcze mniej zajęć. Obowiązkowych przedmiotów mam 5:
  • Social and Psychological Training
  • Intercultural Education
  • Adult Education
  • Experiential Education
  • Strategy for Healthy Lifestyle
Ale niech Was nie zmylą te angielskie nazwy! Wszystkie przedmioty są po czesku, z prowadzącymi rozmawiamy po polsko- czesku ( po polsku-my, po czesku- oni:), z rzadka po angielsku, często migowo. Z chodzeniem na zajęcia też się za bardzo nie wysilamy. Dlaczego? Otóż:

  • Social and Psychological Training- spotkań było 3, po około trzy godziny. Ja byłam na jednym, jeśli przyniosłabym dzisiaj indeks to dostałabym zaliczenie. A tak muszę iść na konsultacje. Po wpis:)
  • Intercultural Education- spotkanie jest jedno, około 5-godzinne. Podczas niego mam razem z Izą zaprezentować referat na temat edukacji międzykulturowej w polskich szkołach. Czyli pół godziny o czymś co nie istnieje.
  • Adult Education- zajęcia odbywają się w nieco oddalonym od Pragi Brandysie. Przynajmniej w teorii, bo kiedy raz tam pojechałyśmy (2,5 godziny w jedną stronę, 3 przesiadki, pół godziny czekania na przystanku) to okazało się, że zajęć nie ma. W związku z czym już tam nie jeździmy. Za to mam napisać pracę o edukacji dorosłych w Polsce. Po polsku. Na kiedy chcemy:) Przy okazji zwiedziłyśmy Brandys - bardzo ładne miasto:)
  • Experiential Education- zajęcia są co tydzień, byłam na jednych;) W ramach nieobecności mam przygotować opis metodyczny kilku wybranych przeze mnie ćwiczeń. Na zaliczenie trzeba napisać pracę- po czesku..
  • Strategy for Healthy Lifestyle- zajęcia odbywają się przez Moodle, bo prowadząca ma problem ze zdrowiem i często bywa w szpitalu. Na zaliczenie trzeba napisać pracę. Po polsku lub czesku. Prawdopodobnie ręcznie.
Takie to wesołe, studenckie życie tu wiodę. Nie ma specjalnych zaskoczeń, ani konieczności wysilania szarych komórek. Może to i dobrze, bo wiosna nie sprzyja takim zajęciom. Nie powiem też, żebym przeżywała jaki wielki szok- moja krakowska uczelnia przygotowała mnie psychicznie na takie wydarzenia:) 

Ogólne wrażenia z zajęć, które jednak się odbyły i na których byłam? Jest mniejszy dystans między prowadzącym, a studentami/tkami. Sale, w których są ćwiczenia mają dywany, można swobodnie usiąść, prowadzący nie czują obciachu przy siadaniu na podłodze. Duży nacisk jest kładziony na metodykę zajęć- każde ćwiczenie jest omówione, czasami aż zbyt dokładnie;) Żaden wykład niestety nie był mi dany, więc ciężko jest cokolwiek o tym powiedzieć. Z całą pewnością jest większy luz- w kontaktach, w podejściu do drugiej osoby i w widzeniu siebie.


Pan Prowadzący prezentuje:)


Acapulco na Rettigove;)


 Dowód, że byłam!


A na przepastnych korytarzach budynku przy Rettigove czekają takie niespodzianki:)


6 komentarzy:

  1. Joanno, aż Ci zazdroszczę _^_ Oj, posiedziałabym sobie w Pradze, to miasto mnie niezwykle uspokaja. Dzisiaj się dowiedziałam, że życie tak mi się układa, że będę mogła pojechać na Erasmusa na piątym roku i zrobię wszystko, by pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetnie! Już się zapowiadam z wizytą:) I trzymam kciuki za powodzenie tej akcji:)

      Usuń
  2. ta, co mieszka daleko, i pisze wypracowanie o Luterze Kingu (bo musi)8 maja 2013 04:02

    ale się opier...dzielasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy Ciebie to jakoś dziwi mój miły kleszczu?:)

      Usuń
    2. p.s. ostatnio, jak byłam na zajęciach (tak, czasami chodzę:) oglądaliśmy filmik o M. Luterze Kingu. Ale akurat wyszłam po kawę:P

      Usuń
  3. Odnoszę wrażenie że Pan Psycholog wiedział że mu robisz zdjęcie. Super tak powspominać :) Rok już minął...

    OdpowiedzUsuń